Arsenal wraca w samej końcówce!

arsenal cieszący się z bramki

Mecz z historią

Arsenal przegrywał już od 10 minuty. Arsenal przegrywał już tak wiele razy, jednak teraz naszło coś nowego, nieznanego kibicom Arsenalu. Arsenal odrobił straty. Walka do końca i niesamowita zmiana Nicolasa Pepe odwróciła losy spotkania. Raport z meczu? Pepe zdobywający gola, po świetnym obróceniu się z piłką anuluje przewagę zdobytą przez Hwang Hee-Chana na początku spotkania. Kanonierzy przesuwają się w tabeli na 5 miejsce. Lacazette w ostatniej akcji meczu zmusza do błędu Jose Sa, który kapituluje i widnieje jako zdobywca bramki samobójczej na 2-1 w doliczonym czasie gry.

Rażący brak rasowej dziewiątki Arsenalu.

Arsenal napierał, kreował seryjnie szanse na zdobycie bramki w pierwszej połowie, ale wyglądali na sfrustrowanych fatalnymi wykończeniami akcji i heroicznymi postawami defensorów Wolves. Saiss, Coady i Kilman zaliczali blok za blokiem i blokowali wszystkie próby Saki, Lacazette’a i innych gwiazd z północnego Londynu.

Wolves próbowali zagrozić na nowo i zwiększyć prowadzenie zdobyte na poczatku spotkania. Jimenez strzelający w trybuny z główki, Hwang strzelający, ale niezagrażający świetnemu w tym sezonie Ramsdale’owi. Później jeszcze próba Daniela Podence, a następnie wyższy bieg Arsenalu i dominacja… jednak bez pokrycia w wyniku. Znane już nam w tym sezonie obrazki pudłującego francuskiej dziewiątki z pod herbu z armatą niestety się powtarzały. Walczył, próbował, ale czy to jeszcze jest napastnik? Akcji nie kończy, na skrzydle nie wygrywa pojedynków biegowych i mimo pracy w środku pola, to jednak Odegaard rządzi i dzieli w środku boiska za niego. I mogło się to skończyć kolejną fatalną notą, ale zaangażowania Alexandrowi odmówić nie można i to właśnie swoją nieustępliwością szarpał się i przepychał torując sobie drogę do bramki, a następnie wcisnął ją (może przypadkowo może nie) do bramki Sa dając zwycięstwo.

Cieszy Pepe

Niegrający zbyt wielu minut w ostatnich spotkaniach iworyjski skrzydłowy zaczyna wracać do łask Artety. Po przygodzie w Pucharze Narodów Afryki wrócił podobno odmieniony. Mikel Arteta nie może się nachwalić go w ostatnich wywiadach, mówiąc jak Pepe zmienił swoje podejście i widać w końcu uśmiech na jego buzi, ale i uśmiech w jego grze. Podziękował szkoleniowcowi za zaufanie w najlepszy możliwy sposób. Gol+asysta+3 punkty=Pepe udowadnia, że nadal się może liczyć.