Powrót na szczyt
Jeśli w rozgrywkach ligowych możemy wyróżnić mecze o 6 punktów, to ten na pewno zasługuje na to miano. Lech Poznań przed meczem (pierwszy raz od 3 kolejki!) spadł z fotela lidera na rzecz Pogoni. Długo jednak radość portowców nie trwała, ponieważ już w następnej kolejce Lech przyjechał, punkty i pozycję odrobił, a na dodatek zaprezentował pokaz siły i głębi składu.
6 punktów w 6 minut
Mecz należał do tych, które z ekstraklasą możemy kojarzyć. Niestety widowisko było dosyć nużące i nawet koneserzy mogli powoli meczem się męczyć. Aż nagle piękne podanie posłał Murawski, przytomnie odegrał Kamiński, a pomylić nie mógł się Ishak – 1:0. Mija minuta i dośrodkowanie Pereiry (jedno z niezliczonych tego sezonu – skarb na boku obrony) w bramkę zamienia odbudowujący formę na polskich boiskach Dawid Kownacki. Knockdown, który po paru minutach skończył się knockoutem po silnie posłanym strzale z jedenastego metra przez kapitana drużyny – Mikael Ishak po raz drugi.
Niemoc gospodarzy
Sześć minut. Tyle trwał koszmar Pogoni, który jednoznacznie przekreślił jej szanse na cokolwiek w tym meczu. Zostawili na boisku dużo zdrowia, nikt tego nie odbiera, niemniej – w końcu się potknęli i zostali bardzo mocno skarceni. Natomiast: choć intensywność grania gospodarzy była przez długi czas naprawdę w porządku, to mamy jednak zarzut zasadniczy. Gdzie jakość? Gdzie te oskrzydlające akcje w ofensywie, wymiany piłek Grosickiego i Maty? Gdzie Biczachczjan, który dostał całą drugą połowę? Gdzie Zahović – przecież jego obecność na boisku była w najlepszym razie drugoplanowa. A Kowalczyk, lider boiskowy i nie tylko? Zmiana już po 45 minutach.
Bitwa o fotel lidera ekstraklasy
Lech nie może spocząć na laurach, bo jego status lidera może szybko zniknąć. Już w niedziele o 17:00 podejmą u siebie Raków, czyli trzeciego z pretendentów do zgarnięcia pucharu na koniec sezonu ekstraklasy. Pokaz siły w pojedynczym meczu, to jedno, ale po porażce z Lechią drużyna z Poznania nie ma już marginesu błędu. Raków przyjeżdża do niezdobytej twierdzy, a Lech musi fortyfikacje utrzymać.