Drużyna LeBrona mocniejsza od ekipy Duranta.
Wygrana teamu LeBrona 163-160, potężna ofensywa i ikoniczny rzut na zakończenie meczu. Wieczór gwiazd w NBA przebiegł zgodnie z ostatnimi edycjami – rezygnujemy z obrony, show i tak się obroni. Można stwierdzić. że zadziałało. Main event napakowany tuzami NBA nie miał nudnych posiadań piłki. Gracze tacy jak Jimmy Butler nie mogli się odnaleźć w ofensywnym chaosie, ale są gracze, którzy właśnie tam zaczynają czarować. Jednym z nich był legendarny rozgrywający Golden State Warriors.
Stephen Curry i jego dowód na pochodzenie z innej planety.
16 trafionych rzutów za trzy. 50 punktów. Wygrana. MVP. Wyczyn Curry’ego w meczu All-Star jest czymś co wykracza poza pojęcie śmiertelników koszykowego świata. Cały świat NBA patrzył i nie mógł uwierzyć – patrzył, a Curry nie musiał. Wystarczyło że oddawał rzut, reszty już był pewny. Przypieczętował, to nagrodą imienia Koby’ego Bryanta za najlepszy występ w NBA All Star Game.
KAT i rewolucja postrzegania centrów NBA.
Towns w finałowej rundzie zdobył 29 punktów, ustanawiając tym samym rekord w 3PT Contest i stając się jedynym centrem, który kiedykolwiek wygrał nagrodę dla najlepszego strzelca.
„Pamiętam, że wszyscy mówili mi, żebym grał standardowo – tyłem do kosza, jak na centra przystało. Dlaczego Karl rzuca trójki? Nie ma takiej potrzeby. To my jesteśmy ekspertami i wiemy lepiej. Stwierdziliśmy z tatą, że ich olejemy i zrobimy to po swojemu” – mówił we wczorajszym wywiadzie dla Jona Krawczynskiego z The Athletic.
Od 10 lat liga nie widziała, aby nagrodę w Konkursie Trójek odbierał wysoki. Ostatnim razem, w 2012 roku, zwycięzcą był Kevin Love, który akurat w tamtym sezonie częściej występował na pozycji silnego skrzydłowego, niż środkowego. Karl-Anthony Towns nawiązał do tego w swojej pokonkursowej konferencji:
„Bigmani nie zdobyli tej nagrody od 10 lat, a kto wygrał dekadę temu? Gracz Timberwolves. Trofeum wraca do domu!”.
Niechlubny konkurs wsadów.
Niestety umiejętnościami nie nawiązali do wielkich pojedynków Gordona z Lavinem, nie nawiązali pomysłowością poprzednich edycji, nie nawiązali atletycznością do czasów latającego Vince’a. Ta część wieczoru gwiazd była po prostu nudna i NBA musi wymyślić coś co może to zmienić w przyszłych latach.